wtorek, 30 kwietnia 2013

Elektrownie wiatrowe

W poprzednim poście poruszyłem problem, jaki dla nietoperzy stanowią elektrownie wiatrowe. Oby lepiej to sobie wyobrazić, warto obejrzeć poniższy film na youtube. To „Krótki film o zabijaniu nietoperzy …”, który pokazuje i wyjaśnia, dlaczego nietoperze giną. Najczęstszą przyczyną jest barotrauma płuc spowodowana przez gwałtowny spadek ciśnienia za pracującym wiatrakiem. Dla nietoperza oznacza to, że jego płuca nagle się powiększają i dosłownie eksplodują. Straszna śmierć. A przecież wspominałem już, że można ograniczyć naszą śmiertelność. Zbadanie aktywności nietoperzy na terenie przyszłej lokalizacji elektrowni wiatrowej, pozwala określić, czy nie wyrządzi ona zbyt dużej szkody przyrodniczej. Badania takie powinny obejmować okres od opuszczenia zimowisk przez nietoperze aż do ich powrotu. Sprawdza się też, gdzie w okolicy znajdują się nasze letnie kolonie oraz kryjówki zimowe. Czasem wystarczy tylko, aby wiatrak stanął trochę dalej od lasu czy zbiornika wodnego a już nie będzie na trasie naszych częstych przelotów. W drugiej części polecanego filmu pokazano fotografie polskich nietoperzy. Zapraszam do obejrzenia i przypomnienia sobie jak wyglądamy.


poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Co nowego u europejskich nietoperzy


Dowiedziałem się, że niedawno odbyło się spotkanie Komitetu Doradczego EUROBATS. Eurobats jak sama nazwa wskazuje, zajmuje się europejskimi nietoperzami. Jest to porozumienie o ochronie europejskich populacji nietoperzy. Na spotkaniu wskazano główne zagrożenia dla nas. Ciekawe, czy wiecie, co obecnie jest dla nas najniebezpieczniejsze? Niestety elektrownie wiatrowe, których postaje coraz więcej. A przecież wydawałoby się, że to idealne źródło energii powinno być przyjazne środowisku. Niestety wiatraki przyczyniają się do śmierci wielu z nas. Dlatego bardzo ważna jest ich lokalizacja z dala od miejsc, gdzie latają nietoperze. Wiadomo już, że nie należy ich stawiać na przykład w pobliżu granicy lasów czy alei drzew. W poszczególnych krajach opracowano specjalne wytyczne, których zastosowanie znacznie ogranicza śmiertelność nietoperzy. Być może już niedługo powstaną jednolite europejskie zasady, które pozwolą na stawianie elektrowni wiatrowych w takich miejscach, gdzie najmniej będą nam szkodzić.

Innym poruszanym tematem był syndrom białego nosa (WNS). Chorobę tę wywołuje grzyb Geomyces destructans, a zauważalnym objawem jest biały nalot w okolicy nosa, na uszach i skrzydłach nietoperzy. W Ameryce Północnej choroba ta zabiła  już ponad 5,5 miliona zimujących nietoperzy. W Europie na szczęście pasożyt nie powoduje masowej śmiertelności i atakuje zwykle osłabione już osobniki. Według najnowszych badań amerykański grzyb jest bardzo podobny genetycznie do jego odpowiednika z węgierskich jaskiń. Potwierdza to hipotezę, że najprawdopodobniej został zawleczony z Europy. Więcej o spotkaniu Komitetu Doradczego Eurobatsu możecie przeczytać tutaj.

niedziela, 28 kwietnia 2013

Przyjaciółka nietoperzy


Coraz częściej docierają do mnie wiadomości o ludziach, którzy bezinteresownie nam pomagają. Takim przykładem jest chociażby mieszkanka Szczecina, której  historię opisano w artykule pod trafnym tytułem: „Pani Barbara od nietoperzy”. To taka sytuacja, kiedy miłość do nietoperzy przyszła późno i niespodziewanie. A zdecydował jak zwykle przypadek. Znajdując w domu nietoperza dzwoniła do specjalisty, który przyjeżdżał i odbierał znajdę. Powtarzało się to kilkakrotnie, ale pewnego razu nie mógł przyjechać i pani Basia zaopiekowała się jednym z nas. Szybko nauczyła się, jak można nas nakarmić i napoić. Taka czasowa pomoc przydaje się zwłaszcza zimą, gdy wybudzone i wypłoszone nietoperze nagle wylecą z kryjówki na mróz. Wiadomość o tym, że pani Basia pomaga nietoperzom szybko się rozniosła i ludzie zaczęli dzwonić oraz przynosić do niej znalezione zwierzaki. Zamieściła numer telefonu w Internecie i od tej pory udziela też porad ludziom z całej Polski. Bardzo ważne jest to, że odkarmione nietoperze przekazuje specjalistom z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, którzy wypuszczają je na wolność w odpowiednim dla nich terenie. Cały artykuł oraz krótki filmik możecie znaleźć klikając tutaj. Na filmie widać borowca, który karmiony jest larwami mącznika. Zobaczcie z jakim smakiem je zajada.

sobota, 27 kwietnia 2013

Znalazłem ją


Kochani, zakochałem się! Wreszcie znalazłem drugą połówkę i wyobraźcie sobie ona też jest gackiem brunatnym. Ale od początku… Dwa tygodnie temu jak zwykle wyleciałem w nocy na polowanie. Szło mi całkiem nieźle. Upatrzyłem sobie tłuściutkiego owada, to jest namierzyłem za pomocą echolokacji i zamierzałem złapać, gdy nagle ktoś mnie ubiegł. Co za bezczelność – pomyślałem i postanowiłem śledzić tego obcego nietoperza, który zwinął mi przekąskę. Okazało się, że to całkiem ładna i zdrowa nietoperzyca. Zagadałem do niej i o dziwo odpowiedziała. Umówiliśmy się na kolejne polowanie i tym razem już nie byłem zły, kiedy ona zjadała namierzone przeze mnie owady. Chyba też jej się spodobałem, bo pozwoliła mi na więcej. Przez kilka kolejnych dni spaliśmy przytuleni obok siebie. Potem ona odleciała. Powiedziała mi, że musi spotkać się  i zamieszkać razem z koleżankami, bo taka jest kolej rzeczy wśród nietoperzy. Obiecała, że poda mi adres, jak już znajdą nowy lokal. Będę niecierpliwie czekał na wiadomość. Aby ona mnie szybko nie zapomniała oraz  gdyby jakaś inna jeszcze była mną zainteresowana – na wszelki wypadek przypominam jak wyglądam.

To ja i moje piękne wielkie uszy.
Fot. A. Kepel

piątek, 26 kwietnia 2013

Nietoperz - robot


Ostatnio znalazłem w Internecie artykuł opisujący robota naśladującego nietoperza i przeczytałem go z wypiekami na policzkach. Mopek Kazio powiedział mi kiedyś, że  wypieków nigdy nie widać  na naszych policzkach, bo mamy je pokryte futerkiem – tylko na uszach…Zwłaszcza na moich, bo są wyjątkowo duże.

Otóż zbudowano sztucznego nietoperza, aby zbadać nasze możliwości lotu trzepoczącego. Ludzie chcą się nauczyć latania od nas! – to fascynujące… O proszę – robot jest skonstruowany na wzór owocożernego nietoperza tzw. „latającego lisa”. Ciekawe dlaczego nie wybrali jako przykład mnie. Czyżby nie poznali się na prawdziwym wirtuozie lotu? Urządzenie do złudzenia przypomina skrzydło nietoperza ze wszystkimi kośćmi i ma 20 cm długości. Jest podłączony do aparatu analizującego ilość energii potrzebnej do poruszania skrzydeł. Mierzone są także wszystkie działające siły aerodynamiczne. Ludzie zastanawiają się, jak to się dzieje, że my potrafimy samodzielnie latać, a ich robot nie (piszą, że na razie podłączony jest do wysięgnika i umieszczony w tunelu aerodynamicznym). Kazio pewnie jak zwykle by podsumował – „po prostu jesteśmy doskonali.” Wygląda na to, że ma rację, a ludzie doceniają nasze umiejętności i nas chronią. Muszę jednak przyznać, że dowiedziałem się czegoś nowego z tego artykułu – skóra moich skrzydeł jest tak elastyczna, że może się czterokrotnie rozciągnąć!

wtorek, 23 kwietnia 2013

Znów lampiony


Wiosna w pełni. Latałem po nocach i ochoczo napełniałem brzuszek. Wreszcie troszkę przytyłem i mam więcej sił. Niestety przeczytałem tutaj, że w Warszawie puszczali w niebo zapalone lampiony. Przypomniało mi się, jak strasznie się przestraszyłem, kiedy przeżyłem coś takiego w swoim życiu. To było w czerwcu zeszłego roku. Wyobraźcie sobie, że leciałem sobie spokojnie, gdy nagle otoczyły mnie światła. Było ich tak wiele, że nie wiedziałem dokąd się skierować, aby nie zderzyć się z którymś z nich. O mało się wtedy nie zabiłem i nie poparzyłem. Kilka następnych dni i nocy trzęsłem się ze strachu i w ogóle nie spałem. Gdy tylko zasypiałem, śniły mi się koszmary, więc od razu się budziłem. O mało nie umarłem wtedy z głodu, bo bałem się polecieć na polowanie. Taki horror fundują zapalone lampiony nie tylko nietoperzom. Wiele zwierząt wpada w panikę widząc coś takiego. Tym razem lampiony zniosło na teren warszawskiego zoo i łatwo wyobrazić sobie, co czuli jego mieszkańcy. Dlatego proszę nie tylko w swoim imieniu, abyście zaprzestali takiej zabawy. Dla was to chwilka radości, a dla nas godziny albo nawet dni pełne strachu i przerażenia. Nie wspominając o tym, że cały teren zamienia się w śmietnik, a resztki lampionów jeszcze długo szpecą okolicę.

środa, 17 kwietnia 2013

Nietoperz panda


W Południowym Sudanie pani dr Reeder, biolog z Uniwersytetu Bucknella w USA, odkryła nowy gatunek nietoperza o czarno-białym futerku, który wygląda jak panda. Przypominające go okazy muzealne z Konga z 1939 roku zaliczano do tej pory do rodzaju Glauconycteris, jednak obecnie naukowcy stwierdzili, że jest to zupełnie nowy gatunek i nazwali go Niumbaha superba. Niumbaha oznacza rzadki lub niezwykły i taki jest ten kolega z Afryki, który ukrywał się przed okiem naukowców. Do tej pory znaleziono tylko 5 okazów tego gatunku i to zapewne skłoniło panią doktor do przerobienia sympatycznego nietoperzyka na obiekt muzealny. Widok kolegi rozpiętego na szpilkach przyprawił mnie o dreszcze. Mam taką smutną refleksję – naukowcy rozprawiają o tym, że ich badania są ważne dla planowania ochrony środowiska, a poznanie bioróżnorodności danego obszaru jest kluczem do zrozumienia stabilnego funkcjonowania ekosystemów – a z drugiej strony właśnie takie najrzadsze i cenne gatunki muszą być zabijane tylko po to, żeby stać się eksponatem dowodzącym ich istnienia… Okazuje się, że ja jednak mam szczęście, ponieważ jestem często spotykanym gatunkiem polskich nietoperzy – nawet jeśli nie posiadam tak uroczo paskowanego futerka. Jak wygląda ten czarno-biały nietoperz, możecie zobaczyć, klikając tutaj. Jest o wiele piękniejszy na zdjęciach będąc jeszcze żywy, niż już jako martwy okaz. 

środa, 10 kwietnia 2013

Ścieżka przyrodnicza o nietoperzach


Z niecierpliwością wyczekuję, aż się ociepli i pojawią się wreszcie owady na zakąskę.  Na razie oszczędzam siły i aby wypełnić jakoś to czekanie – buszuję po Internecie. Wyobraźcie sobie, że znalazłem ścieżkę edukacji ekologicznej poświęconą właśnie nam, nietoperzom. W Sudetach niedaleko Stronia Śląskiego znajduje się Dolina Kleśnicy. Właśnie tutaj wytyczono dwie interesujące trasy przyrodnicze – nadziemną i podziemną. Tablice na ścieżce przybliżają w przystępny sposób wiedzę o nas. Na tym obszarze bowiem znajdują się cenne zimowiska nietoperzy. Są to zarówno naturalne jaskinie, jak i sztolnie nieczynnej kopalni uranu i fluorytu w Kletnie. Najwięcej nietoperzy hibernuje w Jaskini Niedźwiedziej i zlatują się do niej zarówno z Polski jak i z Czech. Tutejsze jaskinie wykorzystywane są także późnym latem i jesienią jako miejsca godowe. 

Jednym z przystanków ścieżki przyrodniczej jest letnia kolonia podkowców małych, która znajduje się w Wapienniku. Aby móc je obserwować, ale nie przeszkadzać – zainstalowano nawet kamery na podczerwień. Pozwala to podglądać podkowce małe bez ich wiedzy. No nie wiem, czy takie naruszanie prywatności nie poszło za daleko. Dobrze, że w moich letnich i zimowych kryjówkach nie ma kamer. A jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o sudeckich nietoperzach, to możecie to zrobić klikając tutaj

Śpiący podkowiec mały owija się dookoła skrzydłami.
Fot. A. Bogdanowska

wtorek, 9 kwietnia 2013

Rybak czy wędkarz?


Obejrzałem właśnie krótki film o łowieniu ryb przez nietoperza z Ameryki  Środkowej i Południowej i zastanawiam się jak powinna brzmieć jego nazwa w języku polskim. Fisherman bat (Noctilio leporinus) to nietoperz rybak czy nietoperz wędkarz? Nie mam pojęcia które określenie jest lepsze, a nie ma tu w pobliżu mojej mądrej koleżanki sowy . Wracając do kolegi nietoperza – jest on o wiele większy ode mnie – ma około 12 cm długości ciała, a rozpiętość skrzydeł nawet do 1 metra. Na grzbiecie jego futerko jest pomarańczowe, a więc kolejny egzotyczny „nietoperz – pisanka”. Trochę duża pisanka, ale co tam. Za to jego żona ma szare futerko i jest nieco mniejsza. Łowią rybki stopami, a więc udaje się im upolować tylko te nieostrożne, które znajdą się tuż pod powierzchnią wody.  Położenie ofiary nietoperze ustalają za pomocą echolokacji. Jak wygląda takie polowanie na ryby, możecie zobaczyć klikając tutaj. Aż zazdrość bierze. Widziałem już tę technikę u naszego nocka rudego – poczęstował mnie kiedyś rybką złowioną stopą. Polizałem nawet tę rybkę, ale jak dla mnie, to miała dziwny smak. Wracając do mojego kolegi z Ameryki – spodobał mi się fakt, że pomaga swojej żonie w wychowywaniu dzieci. U nas w kraju to się nie zdarza i myślałem, że po prostu nie powinno się tego robić. Tymczasem nietoperz-rybak nie przejmuje się opinią innych i towarzyszy damie swojego serca również po okresie godowym. Nie jestem tylko pewien czy jest to jedna dama…